Przejdź do głównych treściPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 15 grudnia 2025 19:29
Ważne:
Reklama
Reklama

Kometę Lemmon zobaczymy na niebie. Potem zniknie na tysiąc lat

Od października 2025 r. możemy obserwować na niebie kometę Lemmon. Jasną, zmieniającą się niemal z dnia na dzień. To szansa jedyna w życiu. Bo kolejna dopiero za 1000 lat
Kometę Lemmon zobaczymy na niebie. Potem zniknie na tysiąc lat

Autor: Canva

Ten niezwykły gość z kosmosu to kometa C/2025 A6 (Lemmon). W miarę zbliżania się do Słońca jej jądro – jak czytamy w Wikipedii – zacznie silniej sublimować, uwalniając strugi gazu i pyłu, które tworzą charakterystyczną komę oraz warkocz. 

Te zjawiska sprawią, że jasność komety będzie stopniowo rosnąć aż do momentu maksimum obserwacyjnego. Potem powoli się wycofa. 

Będzie dostrzegalna gołym okiem

Najbliższe podejście do Ziemi nastąpi 21 października, kiedy kometa znajdzie się w odległości ok. 89 milionów km. Z kolei peryhelium, czyli punkt najbliżej Słońca, osiągnie 8 listopada – wówczas znajdzie się około 0,53 AU od naszej gwiazdy (ok. 79 milionów km).

Przy tym przejściu jej orbita zostanie zakrzywiona grawitacyjnie i szacowany okres orbitalny skróci się do około 1150 lat – co oznacza, że następna realna szansa zobaczenia tej komety pojawi się prawdopodobnie dopiero w XXII wieku.

Na początku obserwacji, czyli do połowy października, kometa Lemmon – jak podawał serwis tech.wp.pl – była widoczna głównie nad ranem, na 60-90 minut przed wschodem Słońca – w rejonie Wielkiej Niedźwiedzicy i Psa Gończego.

Od dziś – czwartku 16 października – zacznie się przesuwać ku zachodowi, co pozwoli dostrzec ją także wieczorami, tuż po zmroku, nad północno-zachodnim horyzontem – informuje spidersweb.pl. Szacuje się, że blask komety może wzrosnąć do magnitudo rzędu 3-4, co uczyni ją dostrzegalną gołym okiem. Warto jednak pamiętać, że komety są kapryśne.

Jak najlepiej ją zobaczyć? 

Wybierz noc bez Księżyca, w miejscu daleko od świateł miejskich, z otwartym widokiem na niebo. Pozwól oczom przyzwyczaić się do ciemności przez 5-10 minut. 

Ułatwieniem będzie obserwacja blisko gwiazdy Cor Caroli, przez którą lornetka pomoże wydobyć więcej detali i odnaleźć słabszy warkocz.

To nie jest tylko astronomiczna ciekawostka. To zaproszenie do tego, żeby spojrzeć w górę i przypomnieć sobie, jak dynamiczny jest Wszechświat. Kometa Lemmon, choć odległa, przez kilka dni może być w zasięgu naszego wzroku. Kolejna taka okazja pojawi się dopiero w następnym wieku.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Kosmita 25.10.2025 18:57
Przed wejściem do bloku dopadł mnie rozpromieniony gościu spod 6: – Jest radość panie sąsiad! Tyle com grzybów nakosił, to już dawno było. Patrz sąsiad. – pochwalił się dwoma koszami, wypełnionymi bezkształtną różnokolorową masą. – A cóż to takiego? – zapytałem wskazując ową zawartość. – To jeno połowa, resztę mam w bagażniku. Patrz pan, to MIODOWNIK, to KICAK a to BLASZKOWNIK NIESKROMNY. Ten, zobacz pan, jaki kształtny RUDZIAK. Śliczne, prawda? Nie potrafiłem zająć stanowiska co do kształtności RUDZIAKA i tylko z wrodzonej grzeczności zapytałem – A co z tym można zrobić? On chyba tylko na to czekał. Tak pod klatką cztery godziny zbałamuciłem słuchając jego wykładu o korzystności grzybobrania, na wszelkie aspekty ziemiańskiego żywota. W domu zaś Żona oświadczyła, że jak chcę obiad to mogę sobie iść do tego sąsiada, na grzybową. Miał być barszczyk, ale na czas nie przyniosłem buraczków. Mimo rodzinnej KWASOTY, to ten spod szóstki jednak mnie zaintrygował tymi grzybami i rano odpaliłem mój MIEDZYGALAKTYCZNY BOLID. Odleciałem na Mierzeję i bezgłośnie wylądowałem opodal Jantarowego lasu. Wcale nie byłem pierwszy z tym pomysłem. Jak wszedłem w młodnik, to takich jak ja, zaopatrzonych we wszelakie kosze, wiadra i koziki, to było ze 130, razem z Ludziackimi Samicami. Każden jeden i każda jedna, ino spode łaba nienawistnie łypał na drugiego przekrwionymi ślipiami. Las cały był zaparowany od płucnych wyziewów. Zgrzyt próchniczych zębisk zagłuszał chrzęst ściółki leśnej, tratowanej ciężkimi stopiskami grzybiarzy. Zaczęło się. Dwie jejmościanki rozsiadły się na przenośnych zydelkach i jęły rozdrapywać haczkami ściółkę. Spłoszone robactwo czmychnęło na boki. Oblazło postronnych, tych zainteresowanych robotą Samic. Wiadra i nożyki wypadły z rąk, bo trzeba było się przecież oganiać. Bieganina, przewroty w tył i przód to tylko mniej wyszukane formy ekwilibrystyczne, jakie tu zobaczyłem. Oddaliłem się i tylko mnie się wydawało, że to tylko w moją upatrzoną stronę. Tam było ich trzech. Zrozumiałem, że ja kolejny do ich brydża nie pasowałem. Wycofałem się i natknąłem się na jakiegoś tetryczaka. Patrzył jakoś dziwnie. Mimo to przyjaźnie zagadnąłem, tak mi się wydawało: – Ja w tej okolicy to pierwszy raz i zbytnio na grzybach się nie znam. Mógłby pan udzielić szkolenia, coś doradzić? – zapytałem. – Ależ oczywiście. – oblizując się odpowiedział – Ten CZERWONIAK KROPKOWANY, to najsmaczniejszy, można go nawet na surowo schrupać. I poprowadził mnie w las zachwalając PODRÓŻOWIONEGO KAPELUSZNIKA dziwnie pachnącego. Długo się rozwodził nad SELEDYNIAKIEM KROPKOWCEM, że taki dobry na wzrok i komórki rozumowe. Wspomniał też o rozkoszności dla podniebienia, jaką daje spożywanie PAPIERZAKÓW. Trochę tego wykładu po godzinie miałem dość i grzecznie pożegnawszy się a zaopatrzony w wiedzę, poszedłem ku wydmie. Zagadkowo się chichrał jak się oddalałem. Tych CZERWOŃCÓW, SELEDYNIAKÓW I KAPELUSZNIKÓW, to nazbierałem dwa ciężkie wiadra. Żeby w powrocie sobie nieco ulżyć, postanowiłem podelektować się ZBIOREM. Ledwo się doczołgałem do BOLIDA. Mój kombinezon biogeniczny z jakiegoś powodu odmówił współpracy z moją osobą. Jakoś tak posiniał i trochę się wzdął. Całe szczęście, ze w BOLIDZIE miałem drugi zapasowy. Przeć Małżonka by mnie nie rozpoznała, gdybym się jej objawił w swym naturalnym jestestwie. Prawie zdechnięty po północy zjawiłem się w domu a zaspana Połowica mruknęła z fotela, gdym się krył lekko niedysponowany do łazienki: – A o biletach na DEPESZÓW będziesz pamiętał? - Co mnie tam DEPESZE. Na tronie zrozumiałem, o co idzie z tymi „emocjami jak na grzybach”. Nie prędko się na nie wybiorę. Może w przyszłym roku? Tak, zbyt wiele tych emocji jak na mnie, zdecydowanie.

Ilona 25.10.2025 22:33
Prawdziwy z ciebie kosmita.

przesądny 17.10.2025 08:57
Kiedyś to oznaczało nieszczęście.

FACEBOOK
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: :)))Treść komentarza: Ja skarpetki Zawsze pasująData dodania komentarza: 15.12.2025, 16:15Źródło komentarza: Co w prezencie świątecznym kupujemy przez internet?Autor komentarza: ahaTreść komentarza: Piękna ryba.Data dodania komentarza: 15.12.2025, 14:48Źródło komentarza: Karp już nie najpopularniejszy? Zastępują go inne ryby. Co dziś lubimy?Autor komentarza: mufkfkuyTreść komentarza: https://www.brush.bio/fivenightsatfreddys2initaliano https://pont.co/u/zootropolis2opeData dodania komentarza: 15.12.2025, 00:07Źródło komentarza: Od dziś na Osiedlu Zawadzkiego czynna jest nowa kasa biletowaAutor komentarza: NNTreść komentarza: Bo to jest gość!Data dodania komentarza: 14.12.2025, 23:15Źródło komentarza: Bezkonkurencyjny jak Radosław Sikorski. Nikt się do niego nie zbliżyłAutor komentarza: EmiliaTreść komentarza: Trzeba szybko to odwrócić.Data dodania komentarza: 14.12.2025, 12:54Źródło komentarza: Należymy do państw o niskich emeryturach w Unii EuropejskiejAutor komentarza: księgowaTreść komentarza: Z perspektywy księgowej, ten mechanizm jest stary jak świat, ale wciąż skuteczny, bo wykorzystuje ludzką naiwność. Te fikcyjne firmy na pewno wykazywały jakieś abstrakcyjne faktury, żeby uwiarygodnić przelewy. Mam nadzieję, że prokuratura dokładnie sprawdzi, kto pomagał im w prowadzeniu tej "papierkowej roboty". Areszt dla tych dwóch to podstawa, ale kluczowe jest wyeliminowanie wszystkich ogniw tego łańcucha.Data dodania komentarza: 14.12.2025, 00:49Źródło komentarza: Tak prali brudne pieniądze. Ujawniają sieć słupów
Reklama
NAPISZ DO NAS

Zapraszamy do kontaktu!

Reklama