Katolicki Uniwersytet Lubelski jest uczelnią niepubliczną. Musi się stosować do polskiego prawa (jak każda tego typu), ale bezpośrednio podlega arcybiskupowi lubelskiemu. KUL to także uczelnia, która – mimo że niepubliczna – w dużej mierze jest finansowana z budżetu państwa. Taka decyzja zapadła w parlamencie jeszcze w 2008 roku.
To będzie służyło przyszłym lekarzom
Teraz uczelnia przygotowuje się do uruchomienie kierunku lekarskiego. Kształci już pielęgniarki i położone, ale chce też „wypuszczać” w świat lekarzy. Decyzje w tej sprawie zapadły już jakiś czas temu. Pomysł popierają minister zdrowia Adam Niedzielski i minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek (absolwent KUL, dziś wykładowca tej uczelni; jego żona Katarzyna jest we władzach nowego wydziału lekarskiego).
Teraz uczelnia przedstawiła listę zajęć dla przyszłych studentów. Okazuje się, że przyszli lekarze będą chodzili na konwersatorium zatytułowane „Biblia – istota i rola w kulturze”. Potem na „antropologię rodziny”, „profesjonalizm i duchowość w medycynie” oraz „socjologię medycyny i katolicką naukę społeczną”.
Uczelnia tłumaczy, że to „bloki zajęć humanistycznych, społecznych i filozoficznych” i znajdują się w programach „wszystkich kierunków medycznych w Polsce i na świecie”.
– Celem takich zajęć jest przedstawienie człowieka-pacjenta holistycznie – jako celu wszystkich działań (w tym działań w medycynie) i zbudowanie kontekstu, w którym lekarz będzie mógł wykorzystać swoją wiedzę w sposób profesjonalny, uwzględniając również kontekst kulturowy, społeczny, filozoficzny i moralny swoich działań – wyjaśnił dziennikarzom dr hab. Robert Szwed, rzecznik prasowy KUL.
Od przyszłych lekarzy oczekujemy wiedzy medycznej
Wiele osób uważa jednak, że mieszanie Biblii z medycyną nie jest dobrym rozwiązaniem. Że lekarz powinien kierować się wiedzą i nauką, a nie religią i wyznaniem.
– Studia medyczne są długie, żmudne i trudne. Kiedy je kończymy, oczekiwana jest od nas odpowiedzialność, rzetelna wiedza i profesjonalizm. Patrząc na to, naprawdę zbędne jest dokładanie przedmiotów obciążających studentów, a niemających wpływu na ich kompetencje jako lekarzy – ocenia Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.
– Jak zaczną tych młodych ludzi uczyć o klauzuli sumienia i o tym, jak strasznym złem jest aborcja, to będzie fatalne dla przyszłych medyków – uważa jeden ze studentów medycyny, który był gościem Radia TOK FM. – Bo w życiu zawodowym są różne sytuacje, różni pacjenci, różne ich potrzeby. I nie można się z góry zamykać na wszystko. Oczywiście, można wspomnieć o klauzuli sumienia, ale gorzej, jeśli to będzie wpajane na różnych przedmiotach. U nas tego nie ma, ale nie wiem, jak będzie na KUL.
W ocenie Riada Haidara, lekarza i posła Koalicji Obywatelskiej, już samo powstawanie wydziałów lekarskich na uczelniach, które nie mają tradycji w prowadzeniu takich jednostek budzi niepokój.
– Jeśli chodzi o program nauczania, to powinien on być merytoryczny i związany z medycyną. Najważniejsza jest nauka o chorobach i tym, jak przyszli lekarze będą mogli przełożyć zdobytą wiedzę na służbę pacjentom. Nie mam nic przeciwko religii, ale nie tędy droga. Uczelnie powinny być wolne od fanatyzmu religijnego – podkreśla Haidar.
Napisz komentarz
Komentarze