Do Mojego Zdrowia można się zgłosić w swojej przychodni zdrowia lub przez internet np. aplikację Moje IKP. Wówczas, ciągu 30 dni z pacjentem skontaktuje się lekarz i wyśle na badania, a gdy już będzie po wszystkim, to umówi wyniki z pacjentem i przekaże zalecenia.
Dużo więcej osób
Moje Zdrowie wystartowało na początku maja i zastąpiło wcześniejszy program profilaktyczny skierowany do osób 40 plus. Tym razem zakres działania jest szerszy. Moje Zdrowie to pakiet osób dla osób od 20. roku życia, a górnej granicy nie ma.
Dodatkowo pakiety podstawowych badań są modyfikowane i rozszerzane wraz z wiekiem pacjenta, bo jego potrzeby się zmieniają.
Pomysł chwycił i w ciągu miesiąca od startu do programu zgłosiło się 260 tys. 620 Polaków. Licznik bije dalej i po sześciu tygodniach funkcjonowania Mojego Zdrowia zapisało się 357 tys. osób. Przychodnie kontaktują się z chętnymi, wysyłają ich na badania,
- Najszybciej zareagowały poradnie w województwach lubelskim (odpowiedź na 75,5 proc. zgłoszeń) i podlaskim (72,7 proc.). Dla porównania w województwie zachodniopomorskim skierowanie otrzymało dotąd niecałe 56 proc. zainteresowanych badaniami pacjentów, a województwie lubuskim - mniej niż połowa – wylicza „Gazeta Wyborcza”.
Kłopot – pieniądze
Ale może być problem. To pieniądze. Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji ocenia, że w tym roku do programu zgłosi się ok. 750 tys. osób. I będzie ich coraz z więcej, bo za 10 lat ma to być 3,2 mln chętnych.
A to wszystko kosztuje. W tym roku, jak wylicza Agencja, rachunek wyniesie 336,5 mln zł. Wyliczenia te biorą pod uwagę fakt, że jeden pacjent będzie zbadany za mniejsze pieniądze (pakiet podstawowy), a inny za większe (rozszerzony zakres). Agencja szacuje także, że tylko 60 proc. pacjentów przyjdzie na koniec do lekarza, aby omówić swoje wyniki.
- Tymczasem przedstawiając projekt rozporządzenia o programie Moje Zdrowie, Ministerstwo Zdrowia nie uwzględniło tych wyliczeń. Założyło, że w tym roku program będzie kosztować ok. 190 mln zł, a w przyszłym 430 mln zł – alarmuje dziennik i dodaje, że wyliczeń resortu na kolejne lata nie ma w ogóle.
A trzeba przypomnieć, że w kasie NFZ brakuje pieniędzy i to dużych: 20 – 30 mld złotych, a Moje Zdrowie jest kosztowne.
- Za rozszerzony pakiet badań w programie Profilaktyka 40+ NFZ płacił laboratoriom nieco ponad 100 zł. W programie Moje Zdrowie za samo tylko wystawienie skierowania na badania i późniejszą analizę ich wyników poradnie POZ mają otrzymywać z funduszu ponad 300 zł. To więcej niż podstawowa stawka kapitacyjna, czyli kwota, jaką NFZ płaci poradniom POZ za opiekę nad pacjentem przez cały rok – wylicza gazeta i dodaje, że za badania państwo płaci osobno. To 107 zł za pakiet podstawowy i maksymalnie 332 zł za rozszerzony.
Napisz komentarz
Komentarze